Jest takie ciasto, które zawsze wychodzi
i wszystkim smakuje. To Banana Bread!
Nie pamiętam już od kogo dostałam ten przepis, ale przekazałam go co najmniej 10 osobom, a wiem, że one też puściły go dalej.
Wierząc w teorię wykładniczego rozchodzenia się informacji, pewnie każdy przynajmniej raz w życiu jadł to ciasto.
Dlaczego je uWieLBiaM?!
Jest super proste!
Można go zrobić w 10 minut (nie wliczając pieczenia).
Można go jeść rękoma.
Ładnie i intensywnie pachnie, a jego zapach roznosi się po całym domu.
Świetnie smakuje ze szklanką mleka.
i wszystkim smakuje. To Banana Bread!
Nie pamiętam już od kogo dostałam ten przepis, ale przekazałam go co najmniej 10 osobom, a wiem, że one też puściły go dalej.
Wierząc w teorię wykładniczego rozchodzenia się informacji, pewnie każdy przynajmniej raz w życiu jadł to ciasto.
Dlaczego je uWieLBiaM?!
Jest super proste!
Można go zrobić w 10 minut (nie wliczając pieczenia).
Można go jeść rękoma.
Ładnie i intensywnie pachnie, a jego zapach roznosi się po całym domu.
Świetnie smakuje ze szklanką mleka.
SKŁaDNiKi:
3 lub 4 dojrzałe banany, rozgniecione
1/3 szklanki roztopionego masła
3/4 szklanki cukru
1 roztrzepane jajko
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
1,5 szklanki mąki
szczypta wanilii, lub kilka kropli ekstraktu waniliowego
PRZePiS:
Najpierw wrzucamy do miski banany i rozgniatamy je za pomocą tłuczka do ziemniaków lub po prostu rękoma. Najbardziej lubię, gdy banany nie cą całkiem rozgniecione, tylko wyczuwalne w cieście są ich kawałki.
Do bananów dodajemy roztopione masło. Potem cukier i roztrzepane jajko. Na końcu mąkę wymieszaną z sodą i szczypta soli i wanillii. Wszystko razem mieszamy (nie miksujemy!).
Powstałą masę przelewamy do wysmarowanej masłem keksówki o wymiarach 10 x 20cm.
Pieczemy przez godzinę w piekarniku nagrzanym do 170°C. I gotowe!